Bez maszyny ciężko jest wytrzymać. Jak dotąd szyłam tylko, kiedy przyjeżdżałam do mamy. Teraz mam już swoją imienniczkę i mogę szyć, kiedy tylko chcę
Na maszynie Katarzyna 444 szyje się bardzo dobrze, nie zrywa nitki, nie plącze, jest stosunkowa cicha. Przyzwyczajona byłam do łuczników ciężkich i metalowych, dlatego troszkę obawiałam się, że plastikowa może mnie zniechęcić, ale nic takiego. Szyje się na niej bardzo przyjemnie.
Przed maszyną pojawiła się niciarka, którą bardzo szybko zapełniłam: nićmi, tasiemkami, koronkami, muliną. W jedną skrzyneczkę włożyłam kwiatki papierowe, aby były w jednym miejscu.
Biscornu zrobiłam kilka lat temu i do dziś dnia służy mi za igielniczek.
Naparstek dostałam od pewnej miłej Pani. Przy robieniu karczochowych bombek okazał się wybawieniem dla bolących opuszków palców
I tkaniny też znalazły swoje miejsce.
Pozdrawiam
Kasmatka