Spacer po lesie, kiedy czuć zapach mokrych liści, nasączonego wczorajszym deszczem mchu. Pękające od ciężaru gałązki, szum drzew, stukot dzięcioła, odgłosy innych grzybiarzy i wreszcie świeże powietrze. To zafundowaliśmy sobie na niedzielne przedpołudnie.
Wybraliśmy się pierwszy raz w tym roku na grzybobranie. Wiedziałam, że na spektakularne zbiory nie ma co liczyć. W lesie jest mokro, ale noce są zimne. Grzybów jest bardzo mało.
Marzyłam o grzybkach w śmietanie przegryzanych chlebem ze świeżo posiekaną pietruszką. To mój smak dzieciństwa, to smak, za którym tęsknie zawsze jesienią. Łudziłam się, że może jakimś cudem natrafimy na miejsce gdzie będzie wysyp grzybów, ładnych zdrowych. Nic z tego… Nasz tegoroczny bilans to prawie dwie godziny spaceru po lesie i raptem 20 dag podgrzybków. Grzybków w śmietanie z chlebem nie będzie. Powędrują do polędwiczek w sosie na jutrzejszy obiad.
Z lasu przywiozłam kilka szyszek, powędrowały do donicy z thują. Z liści dębu pomyślę czy zrobić łańcuch czy może wbić je do donicy z wrzosami, aby rozweseliły nieco balkon.
Kiedy mieszkałam z rodzicami na wsi do lasu mieliśmy kilka kroków. W mieście można spacerować po parku i udawać, że ma się namiastkę lasu. Ale to zupełnie inna bajka…
Wróciliśmy zadowoleni i dotlenieni. Niedługo powtórka
Lubicie zbierać grzyby? Z kim chodziliście na grzybobranie w dzieciństwie?
Udanego tygodnia!
Uwielbiam grzybobranie i zapach świeżych grzybów. Samo grzybobranie kojarzy mi się z moim dziadkiem, który zabierał nas jako dzieci do lasu i uczył, które grzyby można zbierać, a których unikać. Niestety dziadka już dawno nie ma na tym świecie i razem z nim umarła we mnie ochota na grzybobrania tym bardziej, że grzybów nie lubię:-(
Pozdrawiam jesiennie:-)
Teraz wiem skąd u Ciebie niechęć do grzybów. Zauważyłam, że właśnie dziadkowie uczą swoich wnuków odróżniania grzybów. Jakby nie patrzeć to najlepsi znawcy
Pozdrawiam cieplutko!
Oj Kochana u nas cały czas pada i nasze plany na grzybobranie już od trzech tygodni "pełzną" na niczym…co prawda moje grzybobranie kończy się na pełnym koszyku mchu i szyszek, gałęzi i innych skarbów, ale zbieram, zbieram:) grzyby lubi zbieram moja Jaga i mój M, choć za ich zjadaniem nie przepadamy wszyscy…
zazdroszczę troszeczkę Tobie tego wypadu, bo u nas nie zanosi się na poprawę pogody:(
Buziaki:)
Aga z Różanej
To kto zjada Wasze grzyby?:)
Trzymam kciuki aby pogoda się poprawiła. Wizyta w lesie przyniosłaby nowe inspiracje. Już wyobrażam sobie jakie cuda tworzysz z zebranych szyszek, mchu i patyków :)))
Buziaki Aguś
Kasiu nominowałam Cię do Liebster Award. Mam nadzieję, że przyłączysz się do zabawy. Jednak gdy nie będziesz miała na to ochoty – jak najbardziej zrozumiem:-)
Pozdrawiam:-)
Anitko, bardzo dziękuję :))))
Uwielbiałam chodzić na grzyby, niestety od ponad już 10 lat już to zaprzestałam, a szkoda. To bardzo relaksująca czynność i jaka satysfakcja gdy wraca się z koszykiem pełnym grzybów do domu :))
Nic dodać nic ująć Pełny koszyk daje ogromną radość i satysfakcję
Kocham grzybobranie, uwielbiam las, i z taką zazdrością patrzę na te zdjecia, że nie masz pojęcia bo u nas w tym roku sucho.. zimno.. grzybków brak
U nas sucho było przez bardzo długi czas, zimne noce… grzyby nie rosły. Cieszę się, że udało nam się kilka zebrać. Nie są to szałowe zbiory w porównaniu do poprzednich lat, ale zawsze coś. Jagód w tym roku nie jadłam, a tak bardzo marzyłam o pierogach z jagodami i bitą śmietaną
Dziękuję za odwiedzinki i pędzę z rewizytą!
Pozdrawiam cieplutko!
Świetny pomysł na niedzielny spacer :) Mało grzybów w lasach, a Tobie jednak udało się troszkę zebrać na wyśmienity obiad.
Ja na grzyby zawsze chodziłam z tatą. Dawno nie byłam, będę musiała się wybrać, może chociaż raz tej jesieni mi się uda
Pozdrawiam ciepło
Bardzo się cieszyłam na myśl o niedzielnym wypadzie. Spacerowanie po lesie daje mnóstwo frajdy, zapach lasu, skrzypiące drzewa zachęcają do dłużego obcowania.
Trzymam kciuki aby wypad się udał
Pozdrawiam cieplutko!
Pamiętam grzybobranie z moimi kuzynkami i wujkiem, ze 3 wiadra wtedy nazbieraliśmy razem, potem z teściami też sporo, ale ostatnio nie ma na to czasu, a szkoda, bo lubię zbierać grzyby.Piękne zdjęcia zrobiłaś, aż mi się grzybów zachciało Ściskam serdecznie
My możemy pozwolić sobie na wypad tylko w weekend. Mamy kilknaście kilometrów do naszego ulubionego lasu. Może Ciebie skuszę i pojedziesz w tym roku ?:)
Pozdrawiam gorąco!
Ja uwielbiam chodzić do lasu na spacery, a na grzyby zwłaszcza. Zawsze jeździłam na grzyby z mamą, przy okazji robiłyśmy sobie piknik i podziwiałyśmy swoje okazy w koszyku. Teraz zabieram męża i dziecko i fajnie się przy tym bawimy.Ostatnio się wybraliśmy, ale zbiór był marny. Może jeszcze się uda Pozdrawiam.
Od dziecka z rodzicami chodziliśmy na grzyby. Obowiązkowo do koszyka pakowaliśmy kilka owoców, coś słodkiego i ruszaliśmy w drogę. Uczyli mnie odróżniać grzyby a z czasem doszłam do wprawy i mogłam się z nimi przecigiwać w ilości zbiorów. Piękne mamy wspomnienia Mój narzeczony poznał grzyby dopiero ze mną, uczę go i mam z tego ogromną przyjemność. Cieszę się, że polubił kilkugodzinne spacerowanie po lesie. Podobno w zachodniopomorskim mogą pochwalić się obfitymi zbiorami.
Pozdrawiam cieplutko!
To obiad będzie równie pyszny! Polędwiczki nadziewanie grzybami brzmi rozkosznie
Uwielbiam łazić po lesie, a grzyby to już drugorzędna sprawa
Ściskam, M.
Polędwiczki to moje ulubione mięsko. Uwielbiam je w każdej postaci i na słodko ze śliwką i w wytrawnym sosie. A z grzybkami to rarytas serwowany kilka razy w roku
Zazdroszczę Ci lasu ;)))
Ściskam :*
Uwielbiam jeździc na grzyby, byłam kilka razy w tym roku bardzo relaksujący taki wyjazd jest:)
Pozdrawiam.
Dzień wcześniej sprawdzam czy pogoda będzie ładna na wyjazd i cieszę się na niego jak dziecko Samo spacerowanie po lesie sprawia dużo radości, a przy okazji koszyk się napełnia od grzybów albo patyków, liści i szyszek.
Pozdrawiam
Uwielbiam pałetaćsię po lesie Grzyby to tylko alibi
Ładnie to ujęłaś
Kasiu uwielbiam chodzić na grzyby, w sobotę wybieramy się połazić po lesie, bo nie liczę, ze coś uda się znaleźć:) Piękne te Twoje zdjęcia, a kozie brody cudne? Jadłaś kiedyś? Są pod ochroną, ale ja próbowałam. Smakują jak makaron:) Pozdrawiam cieplutko!
Kozibrody nie jadłam jeszcze Od zeszłego roku jest wykreślony z gatunków chronionych. Smakoszem kozibrody jest moja siostra. Bardzo bym chciała w przyszły weekend pojechać do lasu, a czy się uda? Okaże się ;)
Również cieplutko pozdrawiam:)))
Jakie smakowite okazy! Ja kozibrody nie tylko nie jadłam, ale nawet o niej nie słyszalam wcześniej Pozdrowienia i smacznego!
Też jej jeszcze nei jadłam, ale zachwycam się jej budową. Ładna jest a niektóre są bardzo gęste;)
Ale z Ciebie grzybiara:)))
No ba!:)