Florentynki to słodziutkie ciastka po brzegi wypchane bakaliami.
Zawierają raptem 50 gram mąki, a są w stanie zadowolić niejednego wybrednego smakosza. Przy ich wypieku wzoruję się często na przepisie Doroty z Moich Wypieków, pomijam skórkę pomarańczową jakoś za nią nie przepadam. Dodaję zamiast niej podwojoną ilość wiśni kandyzowanych. Obowiązkowo każdą florentynkę od spodu trzeba pomalować polewą czekoladową, dopełnia ona smaku i sprawia, że są jeszcze smaczniejsze.
Pozostaje już tylko zaparzyć herbatę i delektować się przepysznymi florentynkami.
Mmmm pycha! :):)
Samych słodkości dla Was!:)
To ja wpadam do Ciebie na te pyszne ciasteczka
Lubię Moje Wypieki!
Miłego wieczoru
M.
Serdecznie zapraszam :):)
Buziaki!
Wyglądają bardzo smakowicie W Twoim salonie zagościła już wiosna żonkile, poduszka w kwiaty. Pozdrawiam ciepło !
Dziękuję Aniu, staram się jak mogę i wprowadzam kwieciste dekoracje. Robi się dzięki nim tak bardziej słonecznie w mieszkaniu:)
Pozdrawiam cieplutko!
MW to mój ulubiony blog ze słodyczami na pewno sa pyszne …
Mój też Pozdrawiam Cię serdecznie!
Zjadłabym, oj zjadła ;))
Kasiu, też je uwielbiam. Czekolady nigdy sobie nie żałuje. Piękne poduszeczki:) Pozdrawiam!
To tak jak ja:) Uściski przesyłam!
ale mi smaka narobiłaś !!!!!!!!!
dla mnie i bez czekolady smaczne
Bez czekolady bardziej wyczuwalne są bakalie. Pozdrawiam ciepło!:)
Wyglądają na bardzo chrupiące :).
Ja niestety nie przepadam za kandyzowanymi owocami czy suszonymi więc tylko pooglądałam zdjęcia :).
Są chrupiące, a po kilku godzinach lekko miękną.
Z kandyzowanych owoców lubię tylko wiśnie:)
Pozdrawiam