Próbowałam przywołać najwcześniejsze wspomnienie z dzieciństwa z TATĄ. Nie mogę, choć tak bardzo się staram. Byłam małym, drobnym szkrabem. Potrafiłam wgramolić się na kolana, na barana, zadawać sto pytań typu a dlaczego? A skąd to się wzięło? Pamiętam, misie, lalki które przywoził mi z Niemiec. Byłam tak dumna z domku dla lalek, że bawiłam się z nimi całe dnie. TATA nauczył mnie łowić ryby, odróżniać ptaki, drzewa i grzyby. Od najmłodszych lat powtarzał, że kobieta powinna znać się w każdej dziedzinie życia. Dlatego zabierał mnie do garażu, pokazywał narzędzia tłumaczył, które jest do czego. Wytłumaczył, na czym polega spalony i próbował przekonać do kursu na prawo jazdy. Zawsze czekał, aż skończę zajęcia sportowe, woził mnie do koleżanki, chodził z MAMĄ na wywiadówki. Po nim nie lubię zbyt gęstych zup i barszczu czerwonego. W międzyczasie zafundował chwile grozy. Z dnia na dzień okazało się, że TATA jest chory. Zaczął się maraton… lekarze, szpital, operacja i czekanie za wynikami. Kruchość ludzkiego życia wyostrzyła się jak nigdy wcześniej.
W weekend byłam u rodziców, mięliśmy imprezę rodzinną. Tańczyłam z TATĄ, to był najpiękniejszy taniec… W zwykłym tańcu, uścisku czy uśmiechu może być tyle miłości, że nie wyrażą tego żadne słowa. Choć, na co dzień nie dziękuję MU za to, co błahe, za to czego mnie nauczył. To właśnie te błahostki doprowadziły mnie do tego, kim teraz jestem.
Dzień Ojca jest dniem, w którym trzeba się zatrzymać i podziękować za wsparcie, miłość, troskę, wreszcie za to, że wciąż mamy JEGO przy sobie. Możemy się do NIEGO przytulić, wysłuchać rad, żartów i patrzeć jak się uśmiecha…
W przyszłym roku poprowadzi mnie do ołtarza, to będzie dla mnie podwójnie wyjątkowa chwila.
Pamiętacie swoje najwcześniejsze wspomnienie z dzieciństwa? Z TATĄ właśnie?
Obfotografowałam ogródek, wspólne dzieło MAMY i TATY. Oboje grzebią w ziemi, doglądają roślinek. Nie ma takiej rośliny, której nazwy by zapomnieli. Wpatrzeni w siebie, w swoje dzieci, wnuki i w ogród. Razem już 44 lata.
Pięknego jutrzejszego dnia Kochani!
Pamiętam jak przez mgłę…byłam widać bardzo mała, jak prowadził mnie za rączkę do św.Mikołaja – bardzo się go musiałam bać…mamy w tym momencie zrobione zdjęcie
Doceniajmy chwile i cieszy się nimi w każdym momencie życia.
Miłego dnia Kasiu!
Marta
Martuś pięknie to ujęłaś w słowa!
Przesyłam słoneczne pozdrowienia!:)
Piękny post, aż się wzruszyłam. Zazdroszczę takich wspomnień, bo ja takich nie mam. Dużo zdrówka dla rodziców i pozdrawiam
Justynko dziękuję za Twoje słowa:) Pozdrawiam Cię cieplutko! :))
Pięknie ujęłaś to w słowa. Z dzieciństwa pamiętam wiele cudownych chwil z tatą, nie byłoby miejsca by je wszystkie tu opisać, ale ta chyba najbardziej niezapomniana chwila to prowadzenie do ołtarza!
Mój tato świętuje dziś podwójnie ponieważ ma też imieniny.
Pozdrawiam serdecznie Ciebie i rodziców:-)
P.S.
Ich ogród to dzieło sztuki:-)
Dziękuję Anitko! Idąc do ołtarza nie wiem które z nas będzie bardziej zestresowane, ja czy tata;) Mój tata wczoraj miał urodziny także prawie ma 2 w 1! Samych serdeczności dla Twojego taty! Pozdrawiam :)))
Pięknie opisałaś chwile spędzone z tatą Mój tata również jest cudownym ojcem, również nauczył mnie wielu przydatnych do życia rzeczy. Gdy byłam małym dzieckiem zabierał mnie na długie spacery i wycieczki na łono natury i do lasu.
Ogród Twoich rodziców jest przepiękny
Miłego dnia Kasiu
Dziękuję Aniu za Twoje słowa:) Pochwałę ogródka przekażę właścicielom:)
Pozdrawiam Cię gorąco!
Piękny ogród Sam chciałbym taki mieć, ale chyba zabrakłoby mi sił i chęci, aby o niego dbać. Ile wam zajmuje opieka nad takim cudem?
Każdego dnia doglądanie, podlewanie itp. Ciężko określić ile godzin
Pozdrawiam!
Aż miło:-D muszę zabrać rodzinkę i odwiedzić;-) pozdrawiam kuzynke
Koniecznie! Dziękuję i pozdrawiam Cię Ewelinko!:)
pięknie napisałaś…………
sercem…..
z przyjemnością czytałam
ja….
tylko znicza mogę zapalić…
Wspomnienia pozostaną na zawsze w sercach, a zdjęcia je przywołują.
Dziękuję za Twoje słowa!
Ściskam Cię Kasiu mocno!
pamiętam – zawsze byłam i jestem córeczką tatusia:)
tez się śmieje, że jestem córeczką tatusia:)
Pozdrawiam Cię!
Jestem przekonana, że jakby Twój tato przeczytał ten wpis, to zakręciłaby mu się łezka w oku. Pięknie napisałaś :).
Ja ogólnie mało pamiętam z dzieciństwa ale wiem, że mogę polegać na moich rodzicach i nie ważne czy by się ze mną zgadzali czy nie, to i tak mnie bardzo kochają :).
44 lata razem, a ja myślałam, że moi są długo, bo 35 lat. No plus siedem chodzenia ;).
Twoi rodzice mają piękny ogród i wszystkiego dobrego dla nich i dużo zdrówka dla taty :).
Myślę, że kiedyś pokażę:) Dziękuję Aguś za Twoje słowa! Pozdrawiam Cię cieplutko:)))
Wspomnienia o tacie mam na szczęście w większości dobre i do tej pory mogę na niego liczyć, pierwsze jakie pamiętam należy do zabawnych, z piekarzem w roli głównej
Musiało być zabawnie:)
To piękne, że możemy liczyć na swoich rodziców, mieć w nich oparcie.
Uściski przesyłam!