Dawno nie pisałam nic o kaktusach, a przecież to mój ulubiony konik:) Podsumowując miniony rok, był on dla nich dość łagodny. Po zimie klika z nich straciłam, ale były to te najsłabsze odmiany. Po kilku da się zauważyć wyraźny wzrost, nabrały mięsistości i koloru. Wyglądają na zdrowe i zadowolone, choć nie uraczyły mnie żadnym kwiatkiem niestety. W tą zimę nie wynosiłam ich do żadnego ciemnego pomieszczenia, na przezimowanie. Jak mówią fachowcy, kaktusy potrzebują trochę wolnego czasu dla wegetacji, a tym okresem jest zima. W zeszłym roku miały i nic szczególnego w ich rozwoju nie zauważyłam, tylko to, że były zaśniedziałe. Teraz pozostawiłam je na parapecie w pokoju, ewentualnie poprzestawiałam i już od ponad miesiąca nie podlewałam. Aby chociaż w minimalnym stopniu zapewnić im odpoczynek. Zobaczymy czy ta zima będzie dla nich lepsza od poprzedniej.
Chciałam Wam ślicznie podziękować za wszystkie miłe słowa po ostatnią notką i za to, że mnie odwiedzacie:) Pozdrawiam serdecznie!
kaktusy – cudne-tfu tfu żeby nie zapeszyć:)
a mam pytanie z innej branży – gdzie znalałzaś licznik który pokazuje ile osób jest oneline?
Ja też kocham kaktusy!!! mam cały parapet zastawiony. Jak zrobię kilka zdjęć, to też wrzucę na bloga. Wyobraź sobie, że ja nigdy ich nie chowam na zimę, nie zmieniam im miejsca, jakoś specjalnie o nie nie dbam, a zawsze, co roku latem odwdzięczają się, mam takie dwa stałe, pieknymi kwiatkami:)
Małgosiu wszystkie liczniki jakie ma na blogu mam z tej strony liczniki.org/ jest dość fajna, a do jej pełnego dostępu trzeba się zarejestrować. Ten o ilości osób online nazywa się Ministat, można dodać liczbę wyświetleń, odwiedzin itd. wedle potrzeb.
Ewo, witam Cię w klubie miłośników kaktusów hi hi Koniecznie pochwal się swoją hodowlą, tak mnie ciekawią Twoje okazy:) I już sobie wyobrażam Twoje zadowolenie gdy ujrzałaś u nich pąki- to musi być niesamowite uczucie!:) Z Twojego doświadczenia wnioskuję, że jednak dobrze zrobiłam nie chowając ich nigdzie, tylko zostawiając na parapecie.
Pozdrawiam
Bardzo ciekawe hobby Kaktusy pomimo kolców są sympatycznymi roślinami
Aniu, dodam jeszcze, że dość ekstremalne z uwagi na kolce:)
Ja to tylko kaktusy moge hodowac bo reszta „zielonego” jakos sie do mnie nie przywiazuje zbytnio
Kochana, zapraszam doi siebie na candy
Jestem pod wrażeniem, świetne są Twoje kaktusy Po przeczytaniu Twojej notki, przekonałam się jak mało o nich wiem, a sama również posiadam kilka
Pozdrawiam serdecznie, Ania
Mam nadzieję, że im się nic nie odmieni i nadal będą zdrowo rosły:) Niby kaktusy nie są wymagające, ale zawsze czegoś od nas potrzebują, w końcu to też istoty żywe:) Dziękuję za miłe słowa:) Pozdrawiam serdecznie:)
kropkinadi.blogspot.com/2010/01/no-to-ja-jeszcze-o-candy.html
adresik poproszę
Kasiu masz niezłą kolekcję kaktusów
Wspaniałe kaktusy!!!Ja niestety mając poprzedniego kota musiałam pozbyc się wszystkich kaktusów.Przy tym kocie ostały mi się tylko dwa kaktusy i jedna hoja z prawie osiemdziesięciu doniczek kwiatów.Ale pocieszam się,że kiedyś znowu będę miała pełno zieleni w domu.Pozdrawiam bardzo serdecznie.
widzę, że nie tylko ja mam zamiłowanie to tych uroczych kłujących zielopuch
Nie wyobrażam sobie mieszkania bez kwiatów, ta zieleń rozwesela każdy kąt i oczyszcza powietrze:) Ciesze się, że mój kot jakoś nie jest ciekaw zawartości doniczek i tylko spokojnie obok nich przechodzi:) Hoje bardzo pięknie kwitną, doczekać się u nich pąków a później zachwycać się zapachem to raj dla hodowcy:)
Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za komentarze:):):)